|
|
|
|
Newsy |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
http://krzysztof-slupsk.pl.tl/
CZWARTEK III TYDZIEŃ POSTU
KRZYSZTOF data 18.03.2009, o 18:22 (UTC) | | Czwartek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu
To mówi Pan: „Dałem im przykazanie: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło”. Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą. (Jr 7, 23-24)
Dlatego bądźmy zawsze uczciwi, usuwając z naszego umysłu każdą złą myśl i miejmy zawsze serce zwrócone ku Bogu, który nas stworzył i umieścił na ziemi, abyśmy poznali Go, kochali i służyli Mu w tym życiu, by móc następnie radować się z Nim w wieczności. (CS nr 15, s. 74n)
| | |
|
WARTO POCZYTAĆ
BABCIA HELENKA data 16.03.2009, o 19:37 (UTC) | | Zasłanianie
Oj, ile to się z moim tatą nakłóciłem o zasłony i okien zasłanianie. Nie żeby to były jakieś potworne konflikty, w żadnym razie. Tata wszakże sądził, że nie ma nic w domu do ukrycia i gdy otwierał okno, to odsłaniał zasłony i firanki bardzo zamaszyście. Ja natomiast dostawałem białej gorączki, że ktoś z naprzeciwka – mieszkaliśmy wszak w centrum dużego miasta – będzie się gapił i wiedział, że akurat piję sok pomarańczowy czy jaką gazetę przeglądam. Tata zwykle z rezygnacją ustępował i mogliśmy poczuć, choć w części, że nasz dom jest twierdzą dla naszej intymności.
Epizodyczne utarczki z firankowo-zasłonowym reżimem w tle wypłynęły z pamięci przy konfrontacjach z innymi zasłonami w naszej polskiej rzeczywistości. Próbuje się zasłaniać przed innymi nie tylko domy, ale i życiorysy, co można zrozumieć jako pragnienie zachowania własnego wizerunku, choć nie w każdym przypadku wydaje się do pogodzenia ze sprawiedliwością społeczną. Jednak ten felieton nie ma być i nie będzie o lustracji i oczyszczaniu pamięci.
Zasłanianie bowiem nie dotyka wyłącznie sfer życia publicznego czy międzyludzkich stosunków, dotyka także – i to jest szczególnie niepokojące – także życia religijnego. Polonus, nawet jeśli ma problemy z codziennym praktykowaniem swej wiary, a według badań socjologicznych [polecam świetną książkę ks. prof. J. Mariańskiego „Sekularyzacja i desekularyzacja w nowoczesnym świecie”] jest ich niemało (ba, nawet z okresowym przystępowaniem do sakramentów), to na pewno ma w swym albumie rodzinnym albo na kredensie w specjalnej ramce zdjęcie z Janem Pawłem II.
Papież-Polak bywa używany jako zasłona dla religijnego rozmycia. Ileż to razy słyszałem w trakcie rozmowy: bo wie ojciec, ten nasz papież w trakcie audiencji to mnie pogłaskał…, a wie ojciec, ja mam takie piękne albumy z Janem Pawłem II. To wypowiedzi, które świadczą o głębokim przeżyciu spotkania z największym z Polaków. Jednak one nie mogą przysłonić prawdy o wierze Jana Pawła II, jego zaufaniu Chrystusowi, wzorze wierności Ewangelii i Kościołowi. Bez wyboru tych najważniejszych w życiu Papieża-Polaka wartości przywoływanie jego słów, wspomnień z nim związanych bardzo łatwo może zmienić się w zasłonę, która – choć piękna i kolorowa – pozostanie tylko zasłoną, a za nią będzie już mniej pięknie albo całkiem źle. W końcu i zasłona spowszednieje, a za nią i tak się nic nie zmieni.
Wiarą i postawą Jana Pawła II nie można się zasłaniać, ale trzeba ją naśladować – dostrzegać i uczyć się jego relacji do Chrystusa. On mógł wołać: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”, bo wrota jego życia dla Zbawiciela były zawsze otwarte. My często chcemy wołać z nim, ale drzwi naszego życia zamykamy i zasłaniamy płachtą z papieskim cytatem.
Jan Paweł II przez wielu z nas jest traktowany jako ikona polskiego katolicyzmu, polskiej pobożności, jako znak tegoż katolicyzmu żywotności, wartości. Chyba potrzeba więcej pokory i ciszy wobec tajemnicy jego osoby, zadumania nad świadectwem jego wiary i nauczania. Może częściej warto w nim zobaczyć znak dla Kościoła powszechnego, zadziwiający dar Boga, który nie my, Polacy, podarowaliśmy wspólnocie wierzących na całym świecie, ale sam Chrystus. Kościół wszak jest Chrystusowy!!!
Już słyszę szum zdenerwowanych głosów, które chwaliły się rzymskimi zdjęciami, papieskimi podpisami, radosnymi wspomnieniami. Nie, nie chcę pozbawić kogokolwiek poczucia dumy z Papieża-Polaka, sądzę jednak, że ta duma zamieniona w zasłonę dla katolicyzmu nieprzepojonego wolą nawracania się i życia Ewangelią może być nie tylko śmieszna, ale i niebezpieczna. Jan Paweł II zmusza do stawiania pytań o kształt własnej wiary i tożsamości jako chrześcijanina i do mozolnego szukania odpowiedzi. Może bardziej w ciszy niż przy hejnałach. Nie twierdzę, że tę odpowiedź znalazłem, ale jej szukam. Jednym z wyrazów mych poszukiwań jest wiersz, który napisałem w 2003 roku:
znaczek
doklejam znaczki
i ciągle ich za mało
żeby wysłać rozwiązanie
krzyżówki dnia powszedniego
szkoda bo może
wylosowałbym nagrodę
jakiś wyjazd za granicę
siedmiu dni tygodnia
albo kino w domu
z kompletem sytuacji
nadzwyczajnych
chyba wystarczy ten kolorowy
duży znaczek
z papieżem polakiem
wyślę priorytetowo
za poświadczeniem wyboru
Piotr Jordan Śliwiński OFMCap
"Głos Ojca Pio" (nr 46/2007)
| | |
|
WARTO POCZYTAĆ
BABCIA HELENKA data 16.03.2009, o 19:35 (UTC) | | Smok Wawelski to bohater nadwiślański na dzisiejsze czasy – wzór niedościgły wszelkiej konsumpcji, ba, nienasycenia. Smok nienasycony jednak zupełnie nie znał się na prawach konsumenckich.
Ani o datę ważności nie spytał, ani firmy nie sprawdził, która owo mięso zaserwowała. Dziś od razu by wiedział czy to legalny, czy nielegalny ubój. Tymczasem spożycie baranka – traktowane przez legendę jako błąd dietetyczny – spowodowało nadmierną konsumpcję wody z Wisły. I niewiadomo czy to ta wiślana woda, czy owa naszpikowana siarką baranina na surowo, czy też nieograniczona chęć pochłaniania wszystkiego doprowadziła Smoka Wawelskiego do tragicznego finału.
Wszelkie nieumiarkowane konsumowanie, traktowanie świata, rzeczy, roślin, ludzi, ba, nawet czasem Boga jako okazji do zadowolenia i nasycenia wszystkich potrzeb, musi prowadzić do podobnego końca – rozerwania wszystkiego – czyli pęknięcia z przesytu. Człowiek, pochłaniając ciągle więcej, ciągle większy ma apetyt, aby coś nowego mieć, coś nowego kupić, tamtą osobę „zaliczyć” – towarzysko czy seksualnie. Sycenie się bowiem tylko na chwilę zaspokaja, a potem wraca jeszcze większe pragnienie, powtórnie odzywa się nienasycenie.
Najbardziej rzuca się w oczy nieumiarkowana konsumpcja alkoholu. Można wskazać rozerwane osobowości alkoholików, rozerwane życiorysy ich najbliższych, wskazać na (nie tylko wyliczalne) koszta łatania tych wszystkich rozerwań. Są one z pewnością wyższe od tych, którymi radośnie się sycą samorządy, hojnie rozdzielając pozwolenia na sprzedaż alkoholu. Wszak „korkowe” budżet wspierać może, a i ustawowo część z tych pieniędzy na leczenie rozerwanych alkoholizmem się przeznacza. I znowu wydaje się, że nienasycenie jednych domaga się ofiary z innych – przesyconych i rozerwanych.
Dostępność alkoholu jest dziś o wiele łatwiejsza niż w czasach komunizmu, w których krzyczano ostro o planowym rozpijaniu narodu. Nie, żebym tęsknił za czasami powszechnego niedosytu, mierzonego kartkami i festiwalami filmu radzieckiego, ale okazuje się, że ograniczenia w dostępności do alkoholu są dziś odrzucane jak w minionej epoce, choć motywy tych decyzji znacząco się przebarwiły.
Nienasycenie podsycane przez wszędobylską reklamę, marketing, ciągle w nowy sposób nie pozwalając zapomnieć o naszych potrzebach, zmusza do zastanowienia. Być może świadome ograniczenie głodu konsumpcyjnego pozwoli uniknąć ciągłego niedosytu albo znudzenia przesytem. Smok Wawelski – jak pisze o tym znawca jego dalszych dziejów, Stanisław Pagaczewski – przekroczył poziom prymitywnej konsumpcji, a zajął się sprawami – rzeklibyśmy społecznymi, jeśli nie wprost – państwowymi: uwolnieniem porwanego profesora Baltazara Gąbki. Nie oznaczało to wszakże odrzucenia wszelkich możliwych uciech konsumenckich – towarzyszył mu bowiem w wyprawie nie byle kto, bo znamienity kucharz Bartolomeo Bartolini, który dbał o sycenie smoka wybornymi potrawami. Można zatem z ewolucji Smoka Wawelskiego – od nieumiarkowanej konsumpcji jako celu samego w sobie do odkrycia i poświęcenia się dla wyższych wartości, przy jednoczesnym zachowaniu ograniczonego odpowiednimi ramami konsumowania – uczynić model przezwyciężania własnego konsumenckiego nienasyconego egoizmu.
Dodajmy jeszcze, że chrześcijanin o wiele głębsze motywy i zachęty dla podobnej ewolucji znajdzie w nauce Chrystusa. Warto przez chwilę pomedytować choćby nad przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie. On potrafił z czegoś zrezygnować, aby pomóc potrzebującemu.
Piotr Jordan Śliwiński OFMCap
„Głos Ojca Pio” (nr 47/2007)
| | |
|
ŚRODA III TYDZIEŃ POSTU LITURGIA
KS data 16.03.2009, o 19:33 (UTC) | | Środa 18 III 2009
Pwt 4,1.5-9; Ps 147,12-13.15-16.19-20; J 6,63b.68b; Mt 5,17-19
Pwt 4,1.5-9
Mojżesz przemówił do ludu, mówiąc: A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w ziemi, do której idziecie, by objąć ją w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach powiedzą: Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny. Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję? Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków.
Ps 147,12-13.15-16.19-20
REFREN: Kościele święty, chwal Twojego Pana
Chwal, Jerozolimo, Pana,
wysławiaj Twego Boga, Syjonie.
Umacnia bowiem zawory bram twoich
i błogosławi synom twoim w tobie.
Śle swe polecenia na krańce ziemi,
a szybko mknie Jego słowo.
On prószy śniegiem jak wełną
i szron rozsypuje jak popiół.
Oznajmił swoje słowo Jakubowi,
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów,
nie oznajmił im swoich wyroków.
J 6,63b.68b
Słowa Twoje Panie, są duchem i życiem. Ty masz słowa życia wiecznego.
Mt 5,17-19
Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.
| | |
|
ŚRODA III TYDZIEŃ ,POSTU
MATO data 16.03.2009, o 19:30 (UTC) | | Środa trzeciego tygodnia Wielkiego Postu
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przekazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”. (Mt 5, 17-19)
W końcu Apostoł pragnie, by chrześcijanin nie zadowalał się zwykłą znajomością Prawa Bożego, ale by wnikał w jego sens dla stosowania go we własnym życiu. Tego zaś niepodobna osiągnąć bez systematycznej medytacji Prawa Bożego, poprzez którą serce chrześcijanina napełnia się radością wyrażającą się w przesłodkich pieśniach, psalmach i hymnach na cześć Boga. Chrześcijanin dążący do doskonałości uświadomi sobie z tego faktu jak doniosłe znaczenie ma medytacja.
Gdy zaś chodzi o drugi środek w dążeniu do doskonałości i w działaniu ku chwale Bożej, to posłuchajmy słów Apostoła: „Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego”. Jeśli wiernie zastosujemy w praktyce życia ten środek, to nie tylko, że będziemy daleko od grzechu, ale także stale będziemy odczuwać pobudkę do zdobywania coraz większej doskonałości. (Ep. II, s. 235-237)
| | |
|
WTOREK III TYDZIEŃ POSTU
KRZYSZTOF data 16.03.2009, o 19:13 (UTC) | | Wtorek drugiego tygodnia Wielkiego Postu
„Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura, staną się jak wełna. Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Albowiem usta Pana to wyrzekły”. (Iz 1, 18-20)
Prośmy Ojca światłości, by nam pozwolił coraz lepiej wnikać w tajemnicę naszego usprawiedliwienia, która wyzwala grzeszników z nędzy i daje zbawienie. Nasze usprawiedliwienie jest tak wielkim cudem, że Pismo Święte porównuje je ze zmartwychwstaniem Boskiego Mistrza. Tak, nasze usprawiedliwienie jest tak wielkie, iż można powiedzieć, że Bóg bardziej okazał swoją potęgę w naszym nawróceniu niż w stworzeniu świata, bo stwarzając świat, wyprowadził z nicości niebo i ziemię, a przeciwieństwo między grzesznikiem a łaską jest większe niż między nicością a bytem. Nicość jest bliżej Boga niż grzesznik. W istocie rzeczy nicość, będąc niebytem, nie ma żadnej możliwości sprzeciwu woli Bożej, a natomiast grzesznik, będąc przecież jakimś bytem i to bytem wolnym, może oprzeć się wszystkim Bożym zamiarom. (...) O, gdybyśmy tak wszyscy zrozumieli, z jak krańcowej nędzy i sromoty wyprowadziła nas prawica wszechmocnego Boga! O, gdybyśmy choć przez chwilę mogli wniknąć w to, nad czym zdumiewają się wciąż duchy niebiańskie, to jest do jakiego stanu łaski zostaliśmy wyniesieni, a mianowicie, że zostaliśmy przeznaczeni jako prawie równi synowie do królowania z Jego Synem przez całą wieczność! (Ep. II, s. 198-200)
| | |
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 3 odwiedzający (4 wejścia) tutaj! |